Decyzja o podjęciu prywatnej terapii alkoholowej nie przyszła łatwo. Bałem się stygmatyzacji, wstydziłem się przyznać przed samym sobą, że mam problem. Jednak na spotkaniach nauczyłem się rozpoznawać i radzić sobie z emocjami, które wcześniej „zagłuszałem” piciem. Zrozumiałem, że alkohol nie był rozwiązaniem problemów, tylko ich źródłem. Terapia dała mi narzędzia, by lepiej radzić sobie z trudnymi chwilami, bez sięgania po butelkę. Oto moja historia.
Zrozumieć uzależnienie od alkoholu
Początek terapii był trudny. Nie zrozumiałem, a może po prostu nie przyjmowałem do wiadomości, jak wielkie było moje uzależnienie od alkoholu. Wydawało mi się, że mam nad wszystkim kontrolę, a moje picie to „tylko relaks”. To na prywatnej terapii alkoholowej zrozumiałem, że to nie ja kontroluję nałóg, ale on mnie.
Na spotkaniach terapeutycznych zaczęliśmy analizować, dlaczego w ogóle sięgałem po butelkę, w jakich sytuacjach piłem najczęściej i co chciałem tym osiągnąć. Alkohol był moim lekarstwem na stres, smutki i samotność. Dopiero wtedy, gdy terapeuta mi to uświadomił, poczułem, że miałem poważny problem, z którym nie potrafiłem sobie poradzić samodzielnie.
Leczenie uzależnienia od alkoholu a lepsze rozumienie siebie
Terapia dała mi coś bardzo ważnego – narzędzia do radzenia sobie z własnymi emocjami. Okazało się, że wcześniej nie umiałem radzić sobie ze swoimi uczuciami. Zamiast zmierzyć się z problemem – sięgałem po alkohol, który na chwilę go „zamykał”, ale wcale go nie rozwiązywał.
Jednak Ośrodek Terapii Uzależnień Roka to nie tylko odstawienie butelki – to ciężka, mozolna i długa praca nad samym sobą. Dzięki terapii nauczyłem się, że mogę odczuwać smutek, stres czy złość, ale mogę też z tymi uczuciami pracować i je rozładować bez zaglądania do kieliszka. Terapeuci pokazali mi, jak radzić sobie z trudnymi momentami – teraz kiedy pojawia się stres, zamiast butelki biorę rower, idę na spacer albo po prostu rozmawiam z kimś bliskim.
Relacje z bliskimi po terapii alkoholowej
Picie sprawiło, że wiele moich relacji się rozpadło. No nie czarujmy się – nikt nie chce mieć za znajomego człowieka, którego jedyną myślą jest kolejna „małpka”. Ludzie przestali mi ufać, a ja sam odpychałem bliskich, wpędzając się w błędne koło użalania się nad sobą.
Podczas terapii miałem szansę zrozumieć, jak bardzo moje uzależnienie od alkoholu wpłynęło na moje otoczenie. Zacząłem naprawiać relacje, choć nie było to łatwe. Każda szczera rozmowa, każde „przepraszam” i „dziękuję” przybliżały mnie do ludzi, których kocham. To było jak budowanie mostów nad przepaściami, które sam stworzyłem.
Niektórzy ludzie potrzebowali czasu, żeby znów mi zaufać, inni nie dali mi drugiej szansy. Dzisiaj wiem, że alkohol nie jest odpowiedzią na samotność – rozmowa, wsparcie bliskich i szczerość dają o wiele więcej. To także dzięki prywatnej terapii alkoholowej udało mi się przywrócić w moim życiu zdrowe więzi.
Powrót do normalnego życia po leczeniu uzależnienia
W trakcie terapii odkryłem, ile czasu zmarnowałem na picie. Jeszcze parę lat temu moje życie kręciło się wokół alkoholu – planowałem dzień tak, by zawsze mieć czas na drinka. Unikałem odpowiedzialności, bo bałem się, że na trzeźwo nie dam rady. Dziś już tego nie ma. Udało mi się odzyskać kontrolę nad sobą i swoim życiem.
Prywatna terapia alkoholowa pomogła mi zrozumieć, że życie może być ciekawe, pełne wyzwań i celów do zrealizowania – bez alkoholu. To było jak odkrycie kolorowego świata po latach życia w szarości. Zyskałem poczucie wolności. Teraz to ja decyduję o tym, co robię, gdzie idę, z kim się spotykam, bez konieczności myślenia o tym, kiedy będę mógł znowu wypić.
Po terapii alkoholowej – refleksja na zakończenie
Gdybym miał podsumować, co dała mi prywatna terapia alkoholowa, powiedziałbym, że przede wszystkim dała mi wolność – wolność od nałogu, wolność od kłamstw, wolność od braku kontroli nad własnym życiem. Dała mi narzędzia do radzenia sobie z trudnościami, odwagę do stawiania czoła problemom i siłę do budowania lepszego życia.
Jestem wdzięczny za każdy dzień trzeźwości, za każdą chwilę spędzoną z bliskimi, za każde nowe doświadczenie. Pamiętam moment, gdy po raz pierwszy od lat spojrzałem w lustro i nie czułem wstydu. To było niezwykłe uczucie – jakbym odzyskał część siebie, którą dawno temu zgubiłem.