W zarzucie przedstawionym kobiecie podano, że od nieustalonego dnia do 19 marca tego roku utrzymywała zwierzęta w niewłaściwych warunkach bytowych oraz w stanie rażącego zaniedbania uniemożliwiającego właściwą egzystencję. Jest to przestępstwo znęcania się nad zwierzętami, określone w art. 35 a ust. 1 Ustawy o ochronie zwierząt, za popełnienie którego grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Prokurator Licznerski zaznaczył, że część zwierząt, którymi zajmowała się podejrzana przeżyła, a część znaleziono martwą w siedzibie fundacji. Sekcja martwych zwierząt nie wykazała jednoznacznie, czy zginęły wskutek chorób czy zaniedbania.
Sprawę wykryli działacze Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt. W siedzibie fundacji znajdowało się 12 kotów i dziewięć psów, znaleziono też martwe zwierzęta - 36 kotów i jednego psa. W środku panował duży bałagan, było brudno i roznosił się fetor. Żywe zwierzęta odebrano kobiecie i umieszczono w schronisku.
Podejrzana przez jakiś czas po wykryciu sprawy przebywała w szpitalu. Nie była zatrzymana, na przesłuchanie do prokuratury stawiła się dobrowolnie. Nie przyznała się do winy, złożyła wyjaśnienia, przedstawiając swoja wersję sprawy. Prokuratura nie ujawnia treści wyjaśnień.
Wobec podejrzanej zastosowano środki zapobiegawcze: zakaz prowadzenia działalności w zakresie opieki nad zwierzętami, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.
(PAP) rau/ agz/
Napisz komentarz
Komentarze