Nie dajcie się temu zwieść! O lodach serwowanych przez Romana Górala nie będę się rozpisywał, nie potrzeba. Każdy kto choć raz wystał swoje w kolejce i spróbował ten wie, że to produkt kompletnie najwyższej jakości. Codziennie, niezależnie od pogody, czterdziesty już sezon setki bydgoszczan i turystów głosuje na lody Romka stając karnie na końcu długiego ogonka. O samym Romku też mógłbym sporo powiedzieć, znamy się jak łyse konie i nie zamierzam tego ukrywać. Ten niezwykły człowiek, wzór pracowitości, w przeszłości znakomity sportowiec który przemierzył na swojej kolarzówce tysiące kilometrów, jest po prostu niezwykle przyzwoity i sympatyczny. Znalazł swój sposób na życie i biznes, realizuje go niezwykle konsekwentnie, wpisał się w krajobraz miasta i nikomu z nas nie przychodzi nawet do głowy myśl, że od 1 maja w przesmyku nie ma Romka Górala i nie ma Cafe Primo. Po prostu tylko i aż produkując i sprzedając lody wpisał się w Bydgoszcz i stał się jednym z jej symboli.
Na tym mógłbym mój felieton skończyć, gdyby nie atak na Cafe Primo i Romana Górala dziennikarki z Torunia Małgorzaty Oberlan, który sączy się w mediach papierowych i elektronicznych od kilku dni. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że przez kilkadziesiąt lat mojej pisaniny głównie towarzyskiej unikam recenzowania innych dziennikarzy. Nie roszczę sobie takiego prawa, nie czuję się od nikogo z koleżanek czy kolegów po fachu lepszy, na palcach jednej ręki można policzyć moje osobiste wycieczki w kierunku innych autorów. Czytając publikacje pani Oberlan milczenie było by jednak zwyczajną nieprzyzwoitością. A przecież, jak to mawiał klasyk… „warto być przyzwoitym”.
Zacznę od tytułu (portal pomorska.pl): „Lody z kultowych lodziarni Torunia i Bydgoszczy w rejestrze fałszowanej żywności! Co odkryli inspektorzy IJHARS?
Zatrzymajmy się na chwilę nad pierwszym zdaniem: REJESTR FAŁSZOWANEJ ŻYWNOŚCI, oczywiście z wykrzyknikiem! Krótko mówiąc, każdy przeciętnie myślący odbiorca już wie, że musi ten tekst przeczytać, żeby dowiedzieć się który to lodziarz z Bydgoszczy (kultowy!) fałszuje żywność. FAŁSZUJE. Wiadomo, jakie to słowo ma wymowę.
No to czytam dalej. Pierwsze zdanie artykułu: „Nie do wiary? A jednak! Do rejestru zafałszowanej żywności trafiły lody…….(…)”. Czujecie to państwo? NIE DO WIARY? A JEDNAK! Czyli jest sensacja, czyli nikt się tego nie spodziewał, NIE DO WIARY, a więc wydawało się to nieprawdopodobne, A JEDNAK SIĘ STAŁO. FAŁSZOWALI!!!
No to jestem już odpowiednio przez panią Oberlan podgrzany, moja ciekawość sięga Himalajów, czas na odsłonięcie kart i pokazanie tego FAŁSZERZA, który NIE DO WIARY – fałszował, A JEDNAK! Odkryli to inspektorzy, którzy – tu znów cytat – „są drobiazgowi, a wpadki zdarzają się nawet najlepszym”. Dalej pani Oberlan publikuje definicję „Oszustwa żywnościowego”. „(…) Fałszowanie żywności to celowe zastępowanie, niewłaściwe etykietowanie, fałszowanie oraz podrabianie żywności, surowców lub składników wprowadzanych na rynek w celu uzyskania korzyści ekonomicznych. Istnieje wiele metod fałszowania żywności, a główną motywacją jest zazwyczaj chęć osiągnięcia korzyści finansowych.”
Proszę zwrócić uwagę, że korzyści finansowe i ekonomiczne pojawiają się w tej krótkiej definicji dwukrotnie, pani Oberlan dała więc podwójny, wyraźny sygnał, że oszust żywnościowy oszukuje, żeby zarobić. Czytaj w domyśle – nas, poczciwych konsumentów, okraść. Dodam z kronikarskiego obowiązku, że w różnych mutacjach tekstów szkalujących bydgoską lodziarnię pojawia się również krytyka toruńskich lodów „Lenkiewicz” oraz jakiegoś nieznanego mi kebaba z Włocławka (świetny dobór próby!).
Przejdę teraz do zarzutów kierowanych w stronę Cafe Primo. Cytat z redaktor Oberlan: „? Pod swoją lupę wzięli różne gatunki mrożonych przysmaków i zakwestionowali uczciwość takich rodzajów: lodów "Śliwka w czekoladzie", "Dacquoise (Dakłas)", "Czekolada" i "Truskawka". Za każdym razem chodziło o lody przygotowane i oferowane na miejscu. Co było z nimi nie w porządku? "Wykaz składników dostępny w miejscu sprzedaży jako informacja dla konsumenta był niezgodny z wykazem składników zadeklarowanym na opakowaniu przez ich producentów" - odnotowali w decyzji inspektorzy.
Najprościej rzecz ujmując, klientowi oferowano lody o innym składzie niż miały faktycznie. W przypadku tej lodziarni też chodziło o całe kilogramy partii towaru.” Warto pochylić się nad tym fragmentem. Zacznę od końca – „CHODZIO O CAŁE KILOGRAMY PARTII TOWARU.”. Dwa kilogramy? Osiem? 1764 kilogramów? Nie wiadomo. Wiadomo, że CAŁE kilogramy. Klientowi oferowane lody o innym składzie niż miały faktycznie.
Czy ktokolwiek z czytelników cokolwiek z tego zdania rozumie? JAKIE BYŁY RÓŻNICE? Tego z tekstu się nie dowiemy. Gdyby pani redaktor Oberlan znała podstawy dziennikarskiego fachu; chciała napisać rzetelny tekst a nie wyprodukować paszkwil, którego głównym celem jest nabicie statystyk w Internecie; znała i przestrzegała Prawo Prasowe; a przede wszystkim gdyby chciała być uczciwa zawodowo, a tym samym nie krzywdziła poczciwych ludzi, po pierwsze – skontaktowałaby się z człowiekiem, którego opluła; a po drugie – porozmawiała np. z klientami.
Miała jednak inne motywacje i podstawowego zadania z elementarza dziennikarskiego nie obrobiła. Zrobię to więc za nią. KONTROLA – była rok temu. ROK TEMU. Zarzuty – dotyczyły dodatków, których – zdaniem właściciela Cafe Primo – było w kilku z kilkudziesięciu oferowanych gatunkach za dużo, nie za mało, co zdaniem kontrolerów powinno być ujęte w składzie. Już rok temu Roman Góral zastosował się do wszystkich wskazań inspekcji, tematu nie ma więc od dawna. Z tekstów pani redaktor Oberlan cieszy się konkurencja, najczęściej dowożąca do „swoich” bydgoskich lodziarni wyroby chemiczne z sieciówek i światowych gigantów. Oni zacierają ręce.
Dlatego apeluję dzisiaj do wszystkich świadomych bydgoszczan – wyskoczcie na lody do przesmyku! Wszyscy murem za Romkiem Góralem!
PS. Dzisiaj w większości polskich mediów trwa akcja protestacyjna POLITYCY, NIE ZABIJAJCIE POLSKICH MEDIÓW. Chodzi w niej o ,że światowe giganty są zagrożeniem do polskich gazet i portali. Parafrazując apeluję do Polska Press: DZIENNIKARZE, NIE ZABIJAJCIE LOKALNYCH LODZIARNI. Warto być przyzwoitym….
Napisz komentarz
Komentarze