Wiaterek zmian spowodowanych gierkowskimi inwestycjami zawiał również do Bydgoszczy. Jak grzyby po deszczu rosły kolejne osiedla mieszkaniowe, kolorowiej zrobiło się w sklepach, program w telewizji momentami był nawet znośny. A nam w takim klimacie przyszło zdawać egzamin dojrzałości.
Minęło dokładnie pół wieku. Zupełnie spontanicznie część kolegów wpadła na pomysł, żeby odnaleźć wszystkie żyjące koleżanki i wszystkich żyjących kolegów z dwóch równoległych klas z technikum Gagarina, którzy wtedy stawali do matury. Po prostu, potrzeba chwili, świadomość, że to ostatni moment, żeby spotkać się po latach, powspominać, dowiedzieć się co u kogo słychać.
Z blisko 50 uczniów, którzy podeszli do matury 50 lat temu, udało nam się odnaleźć 21 osób. Sześciu maturzystów już nie żyje, część rozjechała się po świecie, była też niewielka grupa osób, w którym zwyczajnie wypadło coś takiego, czego odwołać nie mogli. 21 maturzystów z Gagarina z roku 1974, zjawiło się w restauracji „Życie Gruzji” w Osielsku, żeby wspólnie spędzić ten jedyny, niezapomniany wieczór.
Refleksja pierwsza: więź ze szkoły średniej jest tak silna, jak żadna inna. Z większością nie widzieliśmy się od pół wieku, a mieliśmy wrażenie, że minęło zaledwie kilka dni. Bez żadnych zbędnych kurtuazji natychmiast przystąpiliśmy do szczerej rozmowy, moglibyśmy ją kontynuować do białego rana.. Każdy po kolei opowiedział swoją historię zawodowo- rodzinną z ostatnich pięćdziesięciu lat i były to historie często fascynujące i wzruszające.
Refleksja druga: czas rzeczywiście szybko biegnie. Kiedy byłem młody i słyszałem od starszych, żeby cieszyć się życiem, bo ono tak szybko przemija, nie docierały do mnie te słowa. Kiedy patrzyłem w oczy koleżanek i kolegów, których nie widziałem całe 50 lat, uświadomiłem sobie, że mądrość o przemijającym czasie ma sens.
Refleksja trzecia: prawdopodobnie nigdy już się nie spotkamy w gronie, w którym spotkaliśmy się kilka dni temu w „Życiu Gruzji”. Dlatego tak ważne jest, żeby delektować się spotkaniem kiedy ono ma miejsce. Nie ma co się oszukiwać, nasze życie pędzi do przodu, i kiedy los pozwala nam spotkać się w jakiejś wspólnocie i sobą wzajemnie cieszyć, delektujmy się tą chwilą. Ona już nigdy się nie powtórzy.
Refleksja 4: dyskusja bez polityki jest cudowna, ożywcza, przywraca wiarę w ludzi. Na naszym spotkaniu kompletnie nie poruszaliśmy tematów politycznych, z prostej przyczyny – przez 50 lat zgubiliśmy gdzieś orientację, kto mógłby popierać jakąś opcję. Po co więc kusić los? Polecam wszystkim, oderwijcie się czasem od polityki przy stole, zobaczycie jak wspaniale spędzicie ten czas!
Refleksja 5, ostatnia: na naszym spotkaniu wypiliśmy w 21 osób pewnie niecałą butelkę wódki i niewiele więcej wina. Było nam z sobą tak dobrze, że alkohol nie był do niczego potrzebny. To pewien paradoks, no przecież my, pokolenie wychowane w głębokim PRL-u, od zawsze obcowało z alkoholem.
A może po prostu się zestarzeliśmy? Nic dwa razy się nie zdarza. Takie spotkanie też już nigdy się nie zdarzy. Ale cudownie, że do niego doszło, że już wiemy co u nas słychać, kto odszedł na wieczną wartę, kto wyjechał i pewnie nigdy nie wrócił do Bydgoszczy.
Korzystając z okazji dziękuję wszystkim, którzy odpowiedzieli na nasze zaproszenie. Wspaniale było was zobaczyć.
Z kronikarskiego obowiązku dodam, że w spotkaniu wzięli udział :
Danuta Jankowska-Górska, Maria Wiśniewska-Perszka, Danuta Dormowicz-Lakner, Małgorzata Bukowska-Kuźmińska, Jerzy Granatowicz, Marek Zając, Wiesław Perlik, Roman Cieluch, Leszek Wcisło, Dariusz Łukowiak, Kazimierz Sołtysiak, Mirosław Maciejewski, Zbigniew Sośnicki, Andrzej Strueyse, Leszek Juszkiewicz, Krzysztof Niemczewski, Marek Niezbrzycki, Maciej Kujawa, Wiesław Janion oraz niżej podpisany
Wojciech Szczapa Romanowski
Napisz komentarz
Komentarze