Sprawa ta ma swój początek w połowie września 2020 roku. Wtedy, za kierowanie w latach 2009 – 2011 zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym, która swą przestępczą działalnością polegającą na zakładaniu fikcyjnych firm wystawiających „lewe" faktury na handel stalą, narażając Skarb Państwa na dziesiątki milionów strat, został skazany 51-letni wówczas bydgoszczanin. Postanowieniem Sądu Okręgowego w Płocku mężczyzna miał spędzić za kratami 3 lata i 3 miesiące. Rok później wyrok ten utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny w Łodzi. Skazany nie stawił się jednak do zakładu karnego i zapadł się, jak przysłowiowy kamień w wodę.
Dlatego 2 lata później, pod koniec października 2022 roku, ten sam sąd w Płocku wydał za nim list gończy, nakazujący policjantom zatrzymanie ukrywającego się i doprowadzenie do najbliższego zakładu karnego.
Poszukiwaniem, unikającego kary bydgoszczanina, niemal od początku zajęli się policjanci z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Liczne sprawdzenia, zapytania i skrupulatna analiza oraz łączenie różnego rodzaju pozyskanych wątków, dotyczących skazanego, niestety początkowo nie przynosiła rezultatu. Funkcjonariusze nie odpuszczali jednak i nadal śledzili losy wielu powiązanych z nim osób. To pozwoliło na wywnioskowanie, że poszukiwany mógł wyjechać do Niemiec, gdzie zamieszkał. Na tej podstawie, w kwietniu ubiegłego roku, kryminalni zwrócili się do sądu z wnioskiem o wydanie za nim Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Jednak, jak się okazało, to do poszukiwaczy z komendy wojewódzkiej w Bydgoszczy, a nie policji niemieckiej należało postawienie kropki nad „i”.
Mężczyzna bowiem na chwilę wrócił do Ojczyzny, co oczywiście nie umknęło uwadze łowców głów. 54-latek wpadł w ich sidła w miniony piątek (23.02.24), na jednej z ulic bydgoskiego Fordonu. Jeszcze tego samego dnia policjanci doprowadzili go do zakładu karnego. Za kratami, zgodnie z zasądzonym wyrokiem, spędzi ponad 3 lata.
Napisz komentarz
Komentarze