Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji odpowiadał na zapytanie grupy posłów PiS skierowane do premiera w związku z użyciem w czasie manifestacji ręcznego miotacza gazu pieprzowego.
Mroczek podał, że w ramach zgłoszenia zgromadzenia w Bydgoszczy miało wziąć udział 500 osób i 400 pojazdów.
"Do protestujących przed budynkiem wyszedł wicewojewoda kujawsko-pomorski i zaprosił delegację protestujących na rozmowy do urzędu. Niestety protestujący uznali, że nie wyślą tam delegacji, tylko zdecydowana większość osób zgromadzonych chciała wtargnąć do budynku. Wtedy policja zareagowała, bo to w oczywisty sposób naruszało zasadę tego zgromadzenia publicznego. Najpierw zastosowano środek przymusu powstrzymania ręcznego tych osób, a kiedy to nie dało zastosowano kolejny środek przymusu bezpośredniego ręcznego miotacza gazu pieprzowego" - mówił wiceszef MSWiA.
Dodał, że interwencja policji była minimalna, a gazu użyto wobec najagresywniejszych uczestników.
Mroczek zaznaczył, że zastosowanie gazu doprowadziło do tego to tego, że protestujący wyłonili 12-osobową delegację i rozmowy się odbyły. Około godz. 14 zgromadzenie zostało rozwiązane przez organizatora, ale pomimo to jeszcze przez około dwie godziny dochodziło do zakłóceń, naruszano przepisy dotyczące porządku publicznego, zgromadzeń i bezpieczeństwa pożarowego.
Wiceminister pokreślił, że wojewoda podziękował protestującym za rozmowę i poprosił o rozejście się, co się stało.
"Użycie tego środka przymusu bezpośredniego doprowadziło do tego, że cel, jakim była rozmowa protestujących z przedstawicielami władzy został osiągnięty. Obie strony były zadowolone z tych rozmów. Nikt nie ucierpiał wskutek zastosowania środka przymusu bezpośredniego. Była wezwana pomoc medyczna, ale nikt się nie zgłosił" - zaznaczył Mroczek.
Wiceszef MSWiA, zwracając się do zadających pytanie posłów Joanny Borowiak, Zbigniewa Hofmanna i Pawła Szrota poprosił, aby nie stwarzać jakiegoś przekonania o niewłaściwym zachowaniu policji. Podkreślił, że "interwencja odbyła się na podstawie prawa, w ramach prawa, w sposób niezwykle skuteczny i profesjonalny".
W czasie zgromadzenia 9 lutego na dziedzińcu urzędu wojewódzkiego palono opony i słomę.
Szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz - Północ Dariusz Bebyn poinformował PAP, że obecnie w związku z wydarzeniami przed urzędem prowadzone są czynności sprawdzające. Komisariat Policji Bydgoszcz-Śródmieście przekazał do prokuratury materiały dotyczące powieszenia przez protestujących na szubienicy kukieł przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen, komisarza UE ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego i byłego członka KE Fransa Timmermansa, sprowadzenia zagrożenia pożarowego i próby wtargnięcia do urzędu, a pełnomocnik jednego z uczestników zgromadzenia złożył zawiadomienie w związku z użyciem gazu.
(PAP) Autor: Jerzy Rausz rau/ mhr/
Napisz komentarz
Komentarze