Szef rządu we wpisie na Facebooku zapewnił, że ceny energii zostaną zamrożone w przyszłym roku "wbrew planom spółek energetycznych". "Nie będzie podwyżek do zużycia w wysokości 2000 kilowatogodzin rocznie – a więc dla ogromnej większości polskich rodzin, zwłaszcza na prowincji. W obliczu światowego kryzysu energetycznego wdrożyliśmy kolejną Tarczę Solidarnościową. To konkretne rozwiązania i namacalna pomoc. Właśnie na niej opieramy naszą wiarygodność" - napisał premier.
Morawiecki podkreślił przy tym, że nie będzie tolerował "sytuacji, w której nadzwyczajne zyski spółek Skarbu Państwa – i spółek zagranicznych – są realizowane kosztem obywateli albo instytucji wrażliwych". Jak dodał, polecił Ministerstwu Aktywów Państwowych i Ministerstwu Klimatu jak najszybsze wypracowanie odpowiednich rozwiązań prawnych.
"Dziś mamy taką sytuację, że cenę z dostawą na przyszły rok sprzedaje się na towarowej giełdzie energii licząc od ceny węgla w Holandii – a nie od ceny węgla, którą kupują zakłady energetyczne z polskich kopalń. To mechanizmem, który powoduje te wysokie propozycje na przyszły rok. Nie ma na to naszej zgody i mówię to bardzo wyraźnie. Nie może być tak, że kilkanaście osób z zarządów tych spółek bogaci się kosztem społeczeństwa" - dodał.
Zapowiedział przy tym opodatkowanie tych spółek, by uzyskać środki na dalsze finansowanie pomocy i programów socjalnych z budżetu państwa. "Nie będziemy tolerować takiego ustalania cen, które jest pięcio- czy dziesięciokrotnie wyższe – marży, która jest 700, 800 zł, 900 zł na jednej megawatogodzinie – a z tym obecnie mamy do czynienia" - zapewnił.
Zdaniem premiera Morawieckiego z zawirowania na rynku globalnym korzystają też zagraniczne podmioty, które - jak dodał - chcą sobie ukształtować rynek, bo wiedzą doskonale, na czym to polega. "Ja również wiem, na czym polegają te mechanizmy – rozumiem doskonale mechanizm kształtowania cen energii elektrycznej. Będziemy zdecydowanie domagali się jego zmiany tak, żeby dla Polaków???? było jak najtaniej. Jako premier będę tego pilnował" - oświadczył.
(PAP)autor: Mateusz Mikowskimm/ dki/
Napisz komentarz
Komentarze