W czwartek w ramach ogólnopolskiej kampanii społecznej "Bezpieczny Przejazd", organizowanej przez PKP Polskie Linie Kolejowe przy ul. Golędzinowskiej w Warszawie odbyła się symulacja zderzenia lokomotywy z autem oraz pokaz akcji służb ratunkowych.
W wydarzeniu wzięli udział wiceprezes zarządu PKP PLK Mirosław Skubiszyński, dyrektor Biura Bezpieczeństwa PKP PLK Włodzimierz Kiełczyński, specjalistka w zakresie psychologii transportu Ewa Odachowska-Rogalska oraz kierowca w rajdach terenowych Rafał Sonik. Podczas wydarzenia przypomnieli o roli Żółtej Naklejki PLK, której w tym roku minęły cztery lata.
"Od ponad czterech lat na wszystkich zarządzanych przez PLK przejazdach, a obecnie jest ich niemal 11 tysięcy, są żółte naklejki, które w sytuacji kryzysowej na torach znacznie usprawniają komunikację między poszczególnymi służbami i pozwalają uniknąć najgorszego scenariusza" - podkreślił Mirosław Skubiszyński.
Poza symulacją zderzenia lokomotywy z osobowym vanem i pokazu akcji ratunkowej służb organizatorzy podczas wydarzenia pokazali także, jak się zachować, kiedy pojazd utknie między rogatkami oraz jak korzystać z Żółtych Naklejek. "Żółte Naklejki PLK znajdują się od wewnętrznej strony krzyży św. Andrzeja lub na napędach rogatek i mają trzy istotne informacje: indywidualny numer identyfikacyjny przejazdu kolejowo-drogowego składający się z 9 cyfr, numer alarmowy 112 i numery +w razie awarii+" - zaznaczył dyrektor Biura Bezpieczeństwa w PKP PLK Włodzimierz Kiełczyński.
"Kiedy pojazd zostanie unieruchomiony między rogatkami, kierowca powinien jak najszybciej opuścić pojazd, zabierając ze sobą wszystkich pasażerów, zadzwonić pod numer 112 i podać 9-cyfrowy numer przejazdu z Żółtej Naklejki PLK. Wtedy operator numeru alarmowego za pomocą specjalnie stworzonego łącza powiadomi służby PKP Polskich Linii Kolejowych S.A., które w przypadku zagrożenia mogą wydać polecenie wstrzymania ruchu pociągów na danej trasie. W praktyce +Żółta Naklejka PLK+ ma ogromne znaczenie w podnoszeniu poziomu bezpieczeństwa, minimalizowaniu liczby wypadków i ratowaniu setek żyć rocznie" - mówił Kiełczyński.
"Jeśli w wyniku brawury lub nieprzestrzegania przepisów między rogatkami znajdzie się sprawny pojazd, który ma wciąż włączony silnik, to kierowca powinien natychmiast ruszyć, najechać na rogatkę i ją wyłamać. Przejazd to strefa niebezpieczna i trzeba ją jak najszybciej opuścić, tymczasem w takiej sytuacji wiele osób obawia się kosztów związanych z naprawą rogatek lub uszkodzeniami samochodu" - tłumaczył natomiast Mirosław Skubiszyński.
Wiceprezes PKP PLK zaznaczył, że mechanizm rogatek jest tak skonstruowany, żeby ich ewentualne wyłamanie nie powodowało poważnych uszkodzeń pojazdu i samych urządzeń. "Nie warto stawiać argumentów materialnych ponad życiem swoim i pasażerów. Nie można też zapomnieć, żeby po zdarzeniu zadzwonić pod numer 112 i powiadomić o nim służby techniczne" - podał.
"To właśnie te czynniki są gwarantami bezpieczeństwa. Tymczasem aż 99 proc. wypadków +na torach+ wynika z ignorowania przepisów i znaków oraz z nieostrożności" – dodał Mirosław Skubiszyński.
(PAP)Autor: Bartłomiej Figaj
Napisz komentarz
Komentarze