Kontrakty terminowe TTF na jesień i zimę tego roku, aż po 1 kwartał 2022 r. są obecnie wyceniane na poziomie przekraczającym 40 euro za MWh. W poniedziałek kontrakty na listopad br. kosztowały ponad 43 euro. Jeszcze przed rokiem analogicznymi instrumentami handlowano po 15 euro za MWh, a ceny na rynku spot spadały nawet do poziomu 5 euro za MWh.
W ślad za europejskimi rynkami podążają ceny na Towarowej Giełdzie Energii. Kontrakty terminowe z dostawą roczną w 2022 r. podrożały od czerwca ze 120 do 150 zł za MWh. Za kontrakty na 4. kwartał br. również płaci się ponad 200 zł za MWh. Na TGE w czerwcu ceny spot były w granicach 135 zł za MWh, obecnie są w okolicach 200 zł. Dla porównania przed rokiem gaz na spocie kosztował 30 zł za MWh, a najdroższe kontrakty terminowe na rok 2021 były po 80 zł.
Od miesięcy rynkowe ceny gazu na europejskim rynku systematycznie rosną. W ocenie Komisji Europejskiej, za ten stan rzeczy odpowiada szereg czynników, przede wszystkim zwiększony popyt oraz niskie stany magazynowe po zimie.
Jak wskazała KE w najnowszym raporcie o rynku gazu, już w I kwartale 2021 r. konsumpcja gazu w UE była o 7,6 proc. wyższa niż przed rokiem, co przekłada się na wzrost o 10 mld m sześc. W tym samym okresie import gazu spadł o 3 proc. przy także spadającej produkcji rodzimej. Mniejsza podaż przy większym popycie to - według KE - najważniejszy bodziec windujący ceny gazu.
Po stronie podażowej znacząco spadł import LNG - w I kwartale o niemal 30 proc. W ciągu pierwszych trzech miesięcy roku do UE dotarło 239 transportów skroplonego gazu, w porównaniu z 308 rok wcześniej. Analitycy jednoznacznie wskazują, że LNG z USA i Bliskiego Wschodu popłynął do Azji, gdzie od początku roku ceny mocno odbiły. Od jesieni zeszłego roku importowany gaz zdrożał w Japonii o dwie trzecie.
Dodatkowym czynnikiem popytowym jest uzupełnianie niskich stanów zapasów w magazynach po ostatniej zimie. Według danych KE, na koniec umownego sezonu zimowego 1 kwietnia europejskie magazyny wypełnione były zaledwie w 30 proc., podczas gdy przed rokiem wypełnienie sięgało 60 proc.
Stan taki powoduje, że dodatkowe ilości gazu trafiają na uzupełnienie zapasów w magazynach, zamiast bezpośrednio na rynek. W ciągu ostatniego miesiąca wypełnienie polskich magazynów skoczyło z niecałych 70 proc. do prawie 85 proc. Operator magazynów Gas Storage Poland zatłoczył w tym czasie ponad 530 mln m sześc. gazu. Dla porównania przed rokiem w tym samym okresie zatłoczono do polskich magazynów 460 mln m sześc., osiągając stopień wypełnienia 88 proc. Średnio w Europie magazyny są wypełnione w niecałych 60 proc., podczas gdy średnia 5-letnia to 73 proc.
Kolejnym czynnikiem wywierającym presję na ceny gazu są doniesienia, że Gazprom celowo ogranicza dostawy gazu na niektóre europejskie rynki, by podbijać ceny. Rosyjski koncern publikuje dane, z których wynika, że eksportuje do Europy więcej gazu niż w zeszłym roku. Według nich, w okresie styczeń-lipiec eksport do Włoch wzrósł o 16 proc., do Polski o niemal 15 proc., a do Francji o 6 proc. Do Niemiec trafiło o 40 proc. rosyjskiego gazu więcej, do Bułgarii o 47 proc., do Serbii o 120 proc., a do Turcji - o 200 proc. Według niektórych analityków, struktura tych dostaw jasno świadczy o tym, że Gazprom preferuje niektórych odbiorców kosztem innych.
Zamieszanie na rynku wywołały też doniesienia o pożarze w instalacji w Urengoj, przez którą gaz trafia do systemu gazociągów Jamał-Europa. Z danych niemieckich operatorów wynika, że dostawy gazociągiem jamalskim do Niemiec były czasowo ograniczone. Żadnych ograniczeń nie zanotowano z tego powodu w Polsce. Gazprom poinformował już o ponownym włączeniu instalacji.
(PAP) wkr/ je/
Napisz komentarz
Komentarze