PKO BP w swoich analizach uwzględniło następujące duże miasta: Warszawę, Kraków, Łódź, Wrocław, Poznań, Gdańsk z Gdynią oraz Szczecin. Wykluczono przy tym aglomerację śląską jako aglomerację policentryczną. „W tych miastach koncentruje się największy popyt na nieruchomości mieszkaniowe. Rynek pracy w największych miastach jest relatywnie bardziej >>ubiurowiony<<, stąd metropolie te mogą być bardziej wrażliwe na spadek popytu na mieszkania z tytułu rozwoju pracy zdalnej” – mówi Wojciech Matysiak, kierownik Zespołu Analiz Nieruchomości w PKO BP.
Liczba wniosków kredytowych na nieruchomości nabywane w powiatach otaczających metropolie systematycznie wzrasta. W 2016 roku wnioski na zakup domów jednorodzinnych wynosiły 20 proc. składanych aplikacji, 2019 - 24 proc. zaś w dobie pandemii (II-IV kwartał 2020), aż 26 proc.
Jak podkreśla Matysiak, największym zainteresowaniem cieszą się domy o powierzchni od 100 do 140 metrów kwadratowych. Częściej niż w przypadku mieszkań – podkreśla – domy kupujemy na rynku wtórnym. Najchętniej nabywamy posiadłości relatywnie nowe. Połowa wniosków kredytowych dotyczy budynków wzniesionych po 2000 roku.
Nowe domy stają się coraz bardziej konkurencyjne względem lokali mieszkalnych pod względem komfortu użytkowania. Często zainstalowane są w nich nowoczesne, ekologiczne źródła ogrzewania. Im nowszy budynek, tym większa szansa, że jest on wyposażony w pompę ciepła, podczas gdy w starych domach dominują kotły grzewcze na paliwo stałe. Nowe budynki spełniają też bardziej restrykcyjne wytyczne dotyczące izolacyjności cieplnej.
W pandemii poszukiwaliśmy przede wszystkim kontaktu z przyrodą. „Popyt na nieruchomości koncentrował się na lokalizacjach atrakcyjnych turystycznie, relatywnie wysokie zainteresowanie względem okresu sprzed pandemii widoczne było w powiatach lipskim, sejneńskim, leskim, strzyżowskim i bieszczadzkim” – zauważa analityk PKO BP. Powodzeniem cieszyła się więc Polska wschodnia oraz tereny górzyste.
Systematycznie rośnie również zainteresowanie kredytami na działki budowlane poza miastem. W 2016 roku zaledwie 1 proc. wniosków kredytowych dotyczył tego typu nieruchomości, w 2019 roku było to już 8 proc., zaś w dobie pandemii – 9 proc.
„Z roku na rok nasila się popyt na nieruchomości w powiatach otaczających duże miasta w relacji do popytu na nieruchomości w tychże miastach. Pandemia wpłynęła na przyspieszenie tej tendencji. Warto odnotować, że szczególne zainteresowanie wyprowadzką za miasto było widoczne w drugim kwartale 2020 r., a więc okresie objętym najbardziej rygorystycznymi ograniczeniami w przemieszczaniu się” – mówi Matysiak.
Według ekspertów PKO BP rozwój pracy zdalnej w związku z pandemią koronawirusa nie jest kluczowym czynnikiem rosnącego popytu na domy za miastem, a jedynie czynnikiem wzmacniającym tę tendencję. Wiele też wskazuje na to, że takich nieruchomości jest na rynku za mało.
„Zestawiając strukturę popytu na domy ze strukturą oferty widzimy, że podaż nowych domów jest niewystarczająca względem wzrastającego zapotrzebowania. W związku z tym należy spodziewać się rosnącej aktywności budownictwa w segmencie domów oraz wzrostu transakcji na tym rynku w najbliższych latach” – uważa analityk PKO Banku Polskiego.
Napisz komentarz
Komentarze