Kibice zgromadzeni na stadionie Polonii Warszawa przy ulicy Konwiktorskiej mieli okazję oglądać bardzo wyrównane spotkanie. Potwierdziło to przedsezonowe oceny komentatorów futbolowych, wskazujących że drużyna z Bydgoszczy, mimo iż jest beniaminkiem rozgrywek, powinna wzbudzać respekt wśród bardziej doświadczonych w potyczkach na tym poziomie rywali. Jako pierwsi zapunktowali Łucznicy, gdy w połowie pierwszej kwarty celnym podaniem w róg boiska obsłużył skrzydłowego Pawła Fabicha kanadyjski rozgrywający Luke Zetazate.
Udanym podwyższeniem po tej akcji popisał się wieloletni kopacz Archers, Kornel Witkowski. Podrażniło to przede wszystkim ambicje obrońców drużyny z Warszawy, którzy już niedługo potem zmusili jednego ze skrzydłowych z Bydgoszczy do błędu, a upuszczoną piłkę odzyskał linebacker Mets Łukasz Przygodziński, zdobywając po kilkunastojardowej akcji powrotnej przyłożenie. Punkty zdobył także kopacz stołecznej drużyny, Maciej Gromnicki, celnie uderzając na bramkę na podwyższeniu. Druga kwarta przebiegała zdecydowanie pod dyktando pewnej siebie ofensywy Archers, która najpierw ponownie zapunktowała po podaniu Luke'a Zetazate do Mikołaja Obrębskiego po akcji podaniowej, a następnie przedostała się ponownie pod pole punktowe warszawian dzięki skutecznym biegom Merila Zero, gdzie jednak widowiskowym przechwytem popisał się obrońca Mets Adam Dobkowski. Na przerwę zawodnicy schodzili przy wyniku 14:7 dla Archers.
Druga połowa meczu to przede wszystki zupełnie inny obraz gry ze strony defensywy Mets. Liniowi defensywni z Warszawy, prowadzeni przez Arkadiusza Cieśloka, znaleźli klucz do wywierania presji na rozgrywającego z Bydgoszczy, a jedyne punkty jakie w tej części meczu udało się zdobyć Archersom, to celne kopnięcie z pola Kornela Witkowskiego z 34 jardów. Jednocześnie prowadzona przez Amerykanina TJ Richardsona ofensywa Mets eksploatowała duży wachlarz różnorodnych akcji biegowych, żmudnie przesuwając się po boisku w kierunku pola przyłożeń bronionego przez Łuczników. W tej sytuacji ciężar gry wzięli na siebie defensorzy Archers, wymuszając na warszawianach w całym meczu łącznie aż 5 strat posiadania (zgubione przez Mets piłki odzyskiwali Arkadiusz Soberski i Kacper Witkowski, a przechwyty zanotowali Wojciech Perz, Dawid Magrean i Rafał Michoń). Wynik spotkania nie uległ już zmianie i prowadzący zawody arbiter Stanisław Radziński odgwizdał koniec meczu przy wyniku 17:7 dla Archers.
"Zagraliśmy dzisiaj w miarę dobry mecz, ale jest jeszcze wiele błędów, które należy poprawić. Niestety, przed sezonem nie mieliśmy żadnego sparingu, i to teraz wychodzi w sytuacjach meczowych. Jestem zadowolony, ale oczekuję od naszych zawodników wiele, wiele więcej w następnym meczu." - podsumowuje trener główny Archers Bydgoszcz, Mateusz Marciniak.
"Był to dla nas ciężki mecz z niezliczoną ilością błędów. Gratulacje dla Archers, którzy postawili trudne warunki po obu stronach piłki. Wracamy do pracy przed kolejnym meczem." - wtóruje Tomasz Brzostowski, asystent trenera głównego Warsaw Mets.
Bydgoszczan czeka teraz 19 września mecz domowy z Lowlanders Białystok, natomiast Warsaw Mets będą 13 września gościć w stolicy drużynę Tychy Falcons.
Napisz komentarz
Komentarze