Jest ich 18. Ochotnicze ćwiczenia wojskowe rozpoczęli w czerwcu w Czarnem. Przeważająca większość nie ma pracy. Wojsko gwarantuje im bezpłatne zakwaterowanie i wyżywienie. Dodatkowo otrzymują atrakcyjne wynagrodzenie za każde 30 dni odbytych ćwiczeń. Korzystają obie strony – z jednej strony zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych oraz osób, które odbyły przeszkolenie wojskowe, z drugiej neutralizacja negatywnych skutków pandemii. Bardzo różnią się od siebie jednak łączy ich jeden cel – odbycie ćwiczeń w ramach służby przygotowawczej jest dla nich przepustką aby starać się o powołanie do zawodowej służby wojskowej.
Strażak Ochotniczej Straży Pożarnej jest zwinny, wyróżnia się sprawnością i szybkością a OSF pokonuje najlepiej. Najszybciej też dostosował się do zasad panujących w wojsku. Kolejny to ojciec dwójki dzieci – przeniósł się ze Śląska do północnej części Polski, gdzie wybudował dom. Kiedy zaczął poszukiwać pracy z tyłu głowy pojawiała się myśl, że zawsze chciał spróbować swoich sił jako żołnierz. Mimo obaw wreszcie się odważył i tak jak pozostali zgłosił się jako ochotnik aby odbyć ćwiczenia wojskowe. Jest też były wioślarz – otarł się o igrzyska olimpijskie jednak ich drużyna w 2012 roku nie dostała się ostatecznie do reprezentacji ze względu na wiek. Późniejsza kontuzja wykluczyła marzenia o karierze sportowej. Inny pochodzi z rodziny zastępczej. Następny to młody chłopak, który nie miał ojca. Wychowywaniem zajmowała się głownie babcia. Wpadł w kiepskie towarzystwo – teraz jego życie zaczyna nabierać barw. Postanawia zmienić swoje życie. Dzięki wojsku wychodzi na prostą. Chce udowodnić zwłaszcza rodzinie, że da radę, że potrafi coś osiągnąć… a mundur z flagą na ramieniu to dla niego duma. Każdy jest inny, nie znali się wcześniej. Są też w innym wieku – wielu młodych około dwudziestki, jest też 36-latek. Miesiąc wystarczył aby zaczęli tworzyć zgraną, zdyscyplinowaną rodzinę. Łączy ich jedno. Każdy chciałby zostać żołnierzem zawodowym i zgłosił się na ochotnika z nadzieją, że się uda.
Początki bywały trudne. Mieli wątpilwości czy podołają stawianym wyzwaniom, nie wiedzieli co ich dokładnie czeka. Codzienna wczesna pobudka, poranny rozruch fizyczny, porządki oraz dyscyplina. Wielu musiało się przestawić -- to nie praca, to służba Ojczyźnie… Nauka żołnierskiego rzemiosła widać, że sprawia im satysfakcję. Największe obawy mieli o to jak poradzą sobie ze strzelaniem, skoro tylko jeden miał wcześniej do czynienia z bronią a pozostali przekraczając pierwszy raz mury jednostki nie potrafili jej ani rozłożyć, ani obsługiwać. Teraz cieszą się z pierwszych efektów i zauważają, że praktyka czyni mistrza. Już po miesiącu widzą też spore efekty jeśli chodzi o swą tężyznę fizyczną. Wielu odczuwa samotność. To dla nich pierwsza tak długa rozłąka mimo to, nie narzekają i nie żałują podjętej decyzji.
Twardzi w postanowieniu dążą do tego aby osiągnąć wytyczony cel. Niedługo kończy się pierwszy etap szkolenia podstawowego. Czeka ich między innymi egzamin sprawności fizycznej. Po zaliczeniu egzaminów elewi wypowiedzą słowa przysięgi wojskowej „Ja żołnierz Wojska Polskiego przysięgam służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, bronić jej niepodległości i granic…” Następnie zostaną skierowani na szkolenie specjalistyczne zgodnie z przydzielonymi specjalnościami wojskowymi. Dalsze szkolenie odbędzie się w również w jednostkach będących w podporządkowaniu 1 Pomorskiej Brygady Logistycznej. Niektórzy pozostaną w 52 Batalionie w Czarnem, inni udadzą się zaś na szkolenie do 3 Batalionu Logistycznego w Glewicach.
Oficer Prasowy 1BLog
por. Justyna KWIATKOWSKA
Napisz komentarz
Komentarze