O organizowanie zgromadzeń w czasie pandemii Szumowski pytany był w poniedziałek w Polsat News. "Moja opinia jest niestety negatywna na dzień dzisiejszy, jeżeli widzimy, co się dzieje na Śląsku. Niestety zgromadzenie ma to do siebie, że nie wiadomo, kto w nim uczestniczy, trudno się zdystansować, nie jest to tak jak wesele czy wyjście do restauracji, gdzie każdy jest identyfikowany, wiadomo, gdzie siedzi" - mówił minister. "To daje niestety ryzyko ogromne rozniesienia epidemii dalej" - podkreślił.
W rozmowie wskazano, że podczas spotkań polityków często widuje się ich bez maseczek, a także w sytuacjach, w których ściskają komuś ręce. Prowadzący zauważył też, że niedawno w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie premiera Mateusza Morawieckiego, który siedzi przy restauracyjnym stoliku z osobami, z którymi na pewno nie mieszka w jednym gospodarstwie domowym.
Szumowski przyznał, że "dystanse na pewno mogłyby być większe". "Jeśli ktoś przychodzi na zgromadzenia, to one są nielegalne i w ogóle nie powinny się odbywać, natomiast jeśli ktoś się spotyka z wąską grupą ludzi obcych, to na pewno powinien być dystans i na pewno powinna być maseczka, jeśli nie jest to spotkanie w związku z pełnioną funkcją czy zawodem" - powiedział minister.
Dopytywany, czy politycy powinni np. ściskać swoich zwolenników, którzy są bez maseczek, Szumowski wskazał w odpowiedzi, że osoby te powinny mieć maseczki i powinny znajdować się w odpowiednim dystansie.
Na pytanie, czy w przypadku, gdy tak nie jest, powinna interweniować policja, Szumowski odparł, że na problem mogą zwrócić uwagę również inne osoby. "Jest również SOP wokół niektórych osób, pana prezydenta, a wokół prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego są jego doradcy - powinni zwrócić uwagę, że prosimy o zwiększenie dystansu i tyle" - powiedział.
(PAP)
autorka: Sonia Otfinowska
sno/ mok/
Napisz komentarz
Komentarze