Aby odpowiedzieć na kluczowe pytanie: „Co po Camerimage?”, należy wrócić do początku historii i przypomnieć sobie dlaczego festiwal pojawił się w Bydgoszczy, mimo, że nasze miasto nie miało wcześniej istotnych związków z kinematografią. Odpowiedź znajduje się w dokumencie, który powstał przy okazji tworzenia strategii marki dla Bydgoszczy. Można się oczywiście różnić się w zakresie przedstawionej propozycji, to jednak postawiona w nim diagnoza jest bardzo trafna.
My, mieszkańcy Bydgoszczy, jesteśmy rozdarci między dumą a niedosytem. Widzimy jak Bydgoszcz pięknieje. Lubimy spędzać czas na Wyspie Młyńskiej. Zapraszamy wizytujących nas znajomych po urokliwych miejscach – nadbrzeżu Brdy, nad Kanał Bydgoski, parki z fontannami, Myślęcinek, itd. Równocześnie czujemy, że chcemy więcej. Pamiętamy czasy wielkich marek jak: Romet, Kobra, Eltra, Jutrzenka, Kujawiak itp. Chcemy, żeby Bydgoszczy była widoczna, podziwiana, pokazywana i doceniana w całej Polsce. Chcemy, aby ta wewnętrzna duma była potwierdzona docenieniem i aprobatą naszych gości.
Taki stan prowadzi często do zapewnienia sobie splendoru poprzez „kupienie” istniejącej ikony, gwiazdy, osoby. Jest to częsta praktyka stosowana przy zaangażowaniu mediów do promowania różnych produktów. Analogie podobnych działań znajdziemy bez wysiłku, choćby w decyzji PZPNu zatrudniającego Leo Beenhakker jako trenera reprezentacji Polski w piłce nożnej. Również ta idea towarzyszyła przy zapraszaniu wielu innych muzycznych, światowych gwiazd do różnych miast Polski.
Czy ta kupiona ikona zapewni nam rozpoznawalność i docenienie, którego szukamy? Tak, jeśli jest spójna z historią, walorami miasta oraz będzie związana z nami przez wiele lat. Tymczasem przypadki wielu marek i miast pokazują, że dopiero tworzenie własnych ikon, które potem dopiero nierozerwalnie są związane z danym miejscem, są nie tylko bardziej wiarygodne, ale również ograniczają ryzyko przeniesienia ich do innego miasta. Popatrzmy na Festiwal Smaków w Grucznie czy też Festiwal Śliwki w Strzelcach Dolnych albo Festiwal Archeologiczny w Biskupinie.
Znamy przyczyny, mamy prawidłową diagnozę oraz różne możliwości. To co dalej? Co po Camerimage? Odpowiedź jest jedna - róbmy swoje. Musimy spojrzeć na historię naszego miasta. Jasno zdefiniować nasze bydgoskie atrybuty, których nikt nam nie zabierze, ani nie przeniesie. A następnie na tej podstawie zbudować kilkadziesiąt różnych inicjatyw, które z jednej strony wyróżnią nas jako Bydgoszcz, a z drugiej zapewnią tak oczekiwany przez lokalnych przedsiębiorców „ruch w interesie”.
Ktoś może powiedzieć: wszystko ładnie, pięknie, tylko gdzie konkrety? Jakie są konkretne pomysły i propozycje naszych, bydgoskich wydarzeń? Wydaje się, że paleta możliwych rozwiązań jest ogromna. Poniżej przedstawię tylko kilka potencjalnych kierunków. Oczywiście w żaden sposób, nie wyczerpuje to innych propozycji, a służy jedynie pokazaniu, że możemy zapewnić sobie i dumę i docenienie przez własne pomysły.
Wydarzenia sportowe – Bydgoszcz ma długą historię sportową w oparciu m.in. o klub Zawisza. Organizacja takich wydarzeń jak Mistrzostwa Europy U23 w Lekkiej Atletyce czy też mistrzostwa Europy UEFA EURO U21 są jak najbardziej właściwym rozwiązaniem.
Imprezy sportowe to nie tylko oglądanie, ale również aktywne uczestnictwo. Dobrym przykładem jest Ster na Bydgoszcz czy też Swimrun. Do takich wydarzeń możemy również dołożyć tzw. miejski ślizg (vide w internecie Slide the City). Naturalne wykorzystanie terenu oraz Mostu Uniwersyteckiego daje nam ogromną przewagę do organizacji takich imprez w stosunku do Warszawy, Poznania, Krakowa czy Torunia.
Wydarzenia kulturalne – mamy Festiwal Operowy oraz Festiwal Prapremier. I są one organizowane na najwyższym poziom oraz rozpoznawalne nie tylko w regionie. Musimy jednak wyjść ze sztuką poza mury, tak aby stała się dostępna dla każdego. Publiczna i atrakcyjna. Tak jak Rzeka Muzyki przyciąga zawsze tłumy bydgoszczan, tak organizacja Opery na Wodzie, na naszej wodnej agorze tj. przestrzeni między Operą a Wyspą Młyńską, przyciągnie dodatkowe osoby.
Innym rozwiązaniem jest organizacja festiwalu obrazu i światła na wodzie. Wystarczy wpisać „water hologram” w wyszukiwarce, aby zobaczyć jak animacje pokazywane na wodzie mogą przyciągnąć tłumy mieszkańców oraz turystów. Taka impreza w pełni podkreśli walory unikatowej Wyspy Młyńskiej
Wydarzenia kulinarne – nic tak nie przyciąga jak impreza związana z jedzeniem czy napojami. Dość powiedzieć chociażby o Oktoberfest. My mamy to szczęście, że nie musimy specjalnie tworzyć nowych rzeczy. Wystarczy spojrzeć na listę produktów regionalnych oraz historię naszego regionu, a szybko znajdziemy „do dyspozycji” całą gamę produktów, które możemy ubrać w lokalne wydarzenie – racuchy ze śliwkami, żebrak w kapuście, kaczka nadziewana po kujawsku czy też podpiwek kujawski.
Imprezy targowe – one również zapewniają ruch zarówno na lotnisku jak i w hotelach. Oczywiście trudno nam będzie zdobyć taki poziom rozpoznawalności jak Międzynarodowe Targi Poznańskie. Ale wybór głównego motywu Bydgoszczy jaki jest woda, daje nam możliwość wyróżnienia się na tle innych miast - nie ilością, ale spójnością tematyki. A woda to targi sprzętu wodnego - sportowego i rekreacyjnego, atrakcji wodnych, to wędkarstwo i akwarystyka, to wod-kan, to targi turystyki wodnej, itp., itd.
Podsumowując. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Brak Camerimage daje nam możliwość zastanowienia się jak możemy sensownie i długoterminowo wydawać 2 mln na promocję Bydgoszczy. Róbmy swoje, a zapewnimy rozwój lokalnych przedsiębiorców oraz dumę i satysfakcję z bycia mieszkańcem Bydgoszczy.
Napisz komentarz
Komentarze